Wpis dostępny także w wersji audio.
Do tego wpisu zainspirowała mnie Aneta, której blog czytam i obserwuję jej profil na IG. Bardzo lubię czytać inne blogi i lubię, kiedy moje spostrzeżenia różnią się od spostrzeżeń autora.
Zawsze powtarzam, że świat byłby nudny gdyby wszyscy byli tacy sami, dlatego szanuję poglądy innych.
Tak było w tym przypadku, Aneta w swoim wpisie napisała, między innymi, o haśle „Bądź lepszą wersją siebie” – „że znaczy ono mniej więcej tyle, że taka jaka jesteś teraz, nie jesteś wystarczająco dobra, nie jesteś ok. Musisz ciągle robić więcej, żeby być ok. Myślę, że to bzdura. Nie będę się z nikim ścigała, nawet z sobą samą. Nie muszę być co dzień lepsza, bo jestem ok taka jaka jestem. I już”
Kiedy to przeczytałam zatrzymałam się i zaczęłam się nad tym zastanawiać, bo doskonale znam to hasło i słowa autorstwa Mateusza Grzesiaka widnieją na moim blogu, a brzmią one:
„Stwórz życie, w którym jesteś najlepszą wersją siebie, masz to, czego pragniesz, pomagasz innym i zmieniasz świat.”
Moje zdanie na ten temat jest takie:
Hasło „być najlepszą wersją siebie” interpretuję tak: dla mnie to jest ciągły rozwój, poznawanie nowych rzeczy, ludzi, uczenie się. Dla mnie nie ma to nic wspólnego ze ściganiem się z innymi, bo to mam być JA, a nie inni. To nie jest porównywanie się do innych. Każdy z nas jest inny, czego innego potrzebuje, szuka innych rozwiązań.
Kiedy kilka lat temu postanowiłam żyć świadomie i w zgodzie ze sobą, nie wiedziałam jak moja droga będzie wyglądać, ile czasu zajmie mi dojście do punktu, który sobie obrałam. Nie miałam oczekiwań, miałam świadomość, że życie stawia wyzwania, których nie jestem w stanie przewidzieć. Z czasem zrozumiałam też, że zmiana życia, swojego nastawienia, pozbycie się schematów, w których tkwiłam latami, to ciągły proces, który tak naprawdę nigdy się nie kończy.
Kiedy się zmieniamy, zmieniają się ludzie wokół nas – jedni odchodzą, inni przychodzą. Trzeba to zaakceptować.
Choć nie jest łatwo. Czasem jest mi ciężko, kiedy między mną a osobą z którą znałam się kilkanaście lat tworzy się przepaść, ale wiem, że tak to już jest i nasze drogi muszą się rozejść – bo albo to ja się zmieniłam albo ta osoba. Nie nadajemy na tych samych falach mówiąc zwyczajnie.
Mamy inne wibracje.
Nawiązując do słów Mateusza Grzesiaka, które przytoczyłam, to dla mnie oznaczają one, że kiedy będę się rozwijać, kiedy nie będę stać w miejscu, to stworzę wokół siebie przestrzeń, w której będę czuła się dobrze, będę spełniona i przy okazji zainspiruję inne osoby do zmian. I w ten sposób można zmienić świat – zaczynając od siebie.
Bo „nie możesz zmienić świata, ale możesz zmienić siebie”.
Bardzo się cieszę, że Aneta przedstawiła swój punkt widzenia, cieszę się, bo jest inny od mojego. Uważam, że w każdym momencie życia jest się dobrym, dobrym na ten moment. Przez kilkanaście lat powtarzałam jak mantrę „to nie jest takie proste”, ale nie neguję tego, nie uważam, że byłam wtedy nie wystarczająco dobra. Byłam najlepsza jaka wtedy mogłam być. Najważniejsze to nie zamykać się na zmiany, nowe wyzwania. Nie wmawiać sobie „taka już jestem, to nie dla mnie”.
Życie to ciągła zmiana – tak jak zmieniają się pory roku, tak my powinniśmy się zmieniać, rozwijać, aby być jak najbliżej tego, co dyktuje nam serce.
Wówczas jesteśmy pełni radości, szczęścia i miłości, żyjemy pełnią życia i daleko nam do narzekania i frustracji.
Pasjonatka świadomego życia i dobrej książki. Menedżer domu, lubi pisać o tym, co przynosi życie i fotografuje uciekające chwile. Relaksuje się na rowerze i na łonie natury.
Wow, cieszę się, że z postu na blogu powstaje dyskusja 🙂
Więcej napiszę na instagramie 🙂
Pozdrowienia!
A ja się cieszę, że pozytywnie odebrałaś moje odniesienie do twojego wpisu 🙂