Wpis dostępny także w wersji audio.
Łucja patrząc na wiosenne słońce zastanawiała się, ile może zmieścić w sobie łza. Te łzy, które płynęły po jej policzkach miały w sobie wspomnienia jeszcze tak niedawnego uczucia.
W głowie wciąż miała pytanie,
na które nie mogła znaleźć odpowiedzi – „Dlaczego ona, kobieta dojrzała, spełniona i szczęśliwa pozwoliła na to, by on się do niej zbliżył?”.
Zawsze ilekroć jakikolwiek mężczyzna stawał na jej drodze, szybko studziła jego zapały i dawała do zrozumienia, że traci czas. Nic nie wskazywało na to, że ta historia zakończy się inaczej. Słońce, które zaglądało do jej salonu było coraz mocniejsze, tak jak tamtego lipcowego popołudnia, kiedy byli razem w parku. Siedzieli na ławce, on objął ją jedną ręką, dotykał jej kolana i pocałował. Już dużo wcześniej wyobrażała sobie to spotkanie, planowała co ubierze. To wspomnienie zawsze wywołuje uśmiech na jej twarzy, może dlatego, że czuła się jak nastolatka, która ukrywa się przed rodzicami. Każde jego spojrzenie skierowane w jej stronę, jego dotyk i głos sprawiały, że nie mogła zebrać myśli. Kiedy podchodził do niej od tyłu i muskał ustami szyi a potem ucha, czuła ucisk w brzuchu i odpływała. Nic innego wówczas się nie liczyło, świat dookoła nie istniał.
To uczucie przywoływało słowa piosenki: „Niczego więcej nam nie trzeba, kiedy na moment staje czas, kiedy jesteśmy bardzo blisko ciągle mało nam nas.” Po jakimś czasie Łucja uświadomiła sobie, że chce, aby ją dotykał, całował i pozwalała mu na to.
Chciała słyszeć jak mówił:
”Uwielbiam na Ciebie patrzeć”.
To było jak narkotyk – wciągało ją coraz bardziej, bo czuła przyjemność. Od tamtych chwil minęło sporo czasu, ale on dalej był w jej myślach i sprawiał, że czuła dreszcz na ciele. Dlaczego więc płakała? Dotarło do niej, że to co się wydarzyło mogłoby przerodzić się w głębsze uczucie niż tylko zwykłe pożądanie. Tego ani ona, ani on by nie chcieli.
Ile mieści w sobie łza? Tyle szczęścia i smutku, ile jest w nas. Łza to radość, wzruszenie, smutek, pomieścić może wiele, jak serce.
Łucja wiedziała już, że nic w życiu nie dzieje się bez przyczyny.
Uznała, że to czego doświadczyła wydarzyło się po to, by dostrzegła, ile mogłaby stracić, gdyby przekroczyła granicę. To był czas, kiedy żyła w pośpiechu, mechaniczne wykonywanie codziennych obowiązków nie sprzyjało zastanawianiu się nad tym, ile znaczy osoba, z którą jest.
Ta sytuacja spowodowała, że Łucja zatrzymała się na chwilę i zrozumiała, że jest szczęśliwa z człowiekiem, z którym związała się kilkanaście lat temu.
Pewnie większość oceni negatywnie zachowanie Łucji. Przecież gdyby była szczęśliwa nigdy nie zachowałaby się w ten sposób. Ale człowiek, któremu uległa był spełnieniem jej pragnień. Gdzieś w środku nas są pragnienia, które dają o sobie znać przy poznaniu pewnych osób. Może nawet nie zdawała sobie z tego sprawy i jej życie było dla niej szczęśliwe. Dzięki tej sytuacji mogła inaczej spojrzeć na swój związek i zastanowić się, co powinna zrobić, aby jej życie było spełnione.
Aby zaznać szczęścia warto posłuchać siebie i tego, co ma do powiedzenia druga osoba. To działa w dwie strony, ale ktoś musi zrobić pierwszy krok.
Najłatwiej jest uciec od problemów.
Myślę, że wiele kobiet ma w sobie coś z Łucji. Niektóre może boją się przyznać przed sobą, że chciałyby przeżyć coś takiego, inne przeżyły, ale nie chcą o tym mówić. Łucja mimo wszystko zachowała zdrowy rozsądek i nie pozwoliła na to, aby jej poukładany świat rozpadł się na kawałki. Dzięki tej historii dokonała zmian w swoim związku i jest szczęśliwym człowiekiem.
Ktoś powie: „historia jakich wiele…”, ale dla każdego z nas wyjątkowa.
Pasjonatka świadomego życia i dobrej książki. Menedżer domu, lubi pisać o tym, co przynosi życie i fotografuje uciekające chwile. Relaksuje się na rowerze i na łonie natury.
Brak komentarzy