Książkę pożyczyła mi do przeczytania moja znajoma Alicja. Najpierw zachwyciła mnie okładka, potem zaintrygowała mnie krótka interpretacja Alicji.
To jest intrygująca książka otoczona tajemnicą.
Tajemnicą poznawania i rozumienia świata przez sześcioletnią dziewczynkę. Pamiętnik budzi wiele kontrowersji, niektórzy uważają, że Opal napisała go jako już dorosła osoba. Uważają, że to niemożliwe, aby tak małe dziecko znało nazwiska postaci historycznych i mitycznych. Faktycznie to zdumiewa także i mnie. Ale nie podważam tego. Zaczytuję się. Życie Opal nie należało do łatwych – rodzice zginęli, dziewczynka trafiła do rodzin zastępczych, spędziła 40 lat w szpitalu psychiatrycznym i tam umarła w wieku 94 lat.
Nie jest łatwo istotom, które czują świat inaczej – rozmawiają ze zwierzętami, drzewami, kwiatami. Opal miała z nimi niesamowity kontakt, przyjaźniła się z ptakami, myszkami, świnkami, końmi – nadawała im imiona wspomnianych postaci historycznych, pisarzy. Przybrana matka (Opal używa słowa „mamcia”) często biła Opal, wymierzała jej kary, za to, że czegoś nie zrobiła albo coś zrobiła, wyraźnie czuć, że Opal była jej potrzebna do przyniesienia drewna, posprzątania domu. Takie „przynieś, wynieś, pozamiataj” i najlepiej się nie odzywaj.
Opal uwielbiała przebywać wśród przyrody. Szybko wykonywała swoje obowiązki i pędziła do lasu, do zwierząt. Pięknie to wszystko opisuje:
„Po obu stronach drogi rosły następne jodły z bardzo dużą wysokością. Otwierały szeroko swoje długie ramiona, żeby nas przywitać. Ja tak kocham drzewa. Tak sobie myślę, że chyba kiedyś byłam drzewem, co rośnie w lesie. I teraz wszystkie drzewa są moimi braćmi.”
Często pojawia się słownictwo, które dziecko mogło stworzyć: „zerkać zerkiem”, „mieć zadowolone humorki”, „zrobić kilka poklepek na przywitanie albo pożegnanie”.
Opal jest dobrym obserwatorem, widzi dużo więcej niż inni, odczuwa dużo mocniej.
„Kiedy pieliłam cebule, to widziałam dookoła dużo pięknych rzeczy. Tyle można zobaczyć tuż blisko i trochę dalej, i tyle można usłyszeć. A ja prawie zawsze coś widzę i słyszę, i mam ucieszone humorki.”
„Potem przez cały dzień mamcia dawała mi kolejne prace. Trzeba było nanieść więcej drewek. Trzeba było wyszorować schodki. Trzeba było ubić śmietanę na masło. Trzeba było pograbić podwórko. Trzeba było pozszywać dywanik ze sznureczków. A między chwilkami trzeba było pilnować dzidzi. I przez cały dzień miałam tęsknotki, żeby pójść na wyprawę odkrywczą. Pola mnie wołały. Lasy mnie wołały. Słyszałam wiatr. Muzykował w lesie. Taką łagodną muzyką. Bardzo cicho. To echo piosenek, które śpiewają kwiaty. Nawet jakbym miała jeszcze więcej prac, to słuchanie tych głosów bardzo mi pomagało w robieniu wszystkiego tak jak należy.”
Pamiętnik Opal to zdecydowanie książka nie dla każdego, to książka dla czytelników wrażliwych, mających wyobraźnię. Dla tych, którzy także czują inaczej niż większość ludzi. Czytając pamiętnik przeniosłam się w świat dzieciństwa, świat wyobraźni i mojego głębokiego czucia.
Jako dorośli często zapominamy o beztroskiej, spontanicznej radości. A przecież:
„Blisko nas mieszka sobie bardzo dużo myśli. Przybywają z nieba i mieszkają w kwiatach i w paprociach, a często znajduję je na drzewach. Uwielbiam chodzić i poszukiwać myśli, które zamieszkują tuż obok.”
Pasjonatka świadomego życia i dobrej książki. Menedżer domu, lubi pisać o tym, co przynosi życie i fotografuje uciekające chwile. Relaksuje się na rowerze i na łonie natury.
Brak komentarzy