post gościnny: Magdalena Palmowska
Na prośbę autorki tego magicznego bloga – Moniki – chciałabym opowiedzieć Wam trochę jak ja postrzegam temat życia „po swojemu” 🙂
Dość często spotykam na swojej drodze (również zawodowej – pracuję jako life coach) Kobiety, które mają poczucie, że ich życie nie należy do nich. Bywa, że robią w swoim życiu szereg rzeczy, na które wcale nie mają ochoty. Zaczynając od zachowań, które nie są asertywne – gdy np. zgadzają się spędzać kolejny weekend z rzędu w towarzystwie osób, z którymi nie czują się dobrze, ale przecież „nie wypada odmówić”. Aż po sytuacje, w których większość swoich dni spędzają na aktywności zawodowej, która nie tylko nie jest ich pasją, ale jest po prostu nielubianą, frustrującą i bardzo stresującą powinnością.
Dobrze wiem jak ciężko jest wyrwać się z takiego sposobu funkcjonowania, kiedy brakuje nam wiary w siebie i własne możliwości.
Kiedy człowiek przyzwyczaja się do jakieś sytuacji, przestaje pytać samego siebie – czy jest mu dobrze, a nawet jeśli czuje się źle – tłumaczy sobie, że „przynajmniej ma w miarę ogarnięty temat poczucia bezpieczeństwa – bo zna to, co jest”. Boimy się zmian. Wielu z nas decyduje się je podjąć – dopiero, gdy życie przypiera nas do muru. Dziś wiem – że nie trzeba tak funkcjonować. Prawdziwe życie – takie, w którym jest miejsce na NASZE DECYZJE PŁYNĄCE Z SERCA, a nie wynikające z lęku – jest pełne ZMIAN.
Życie, doświadczanie – nie jest stałą, jest procesem i wymaga od nas otwarcia się na to co przypływa. Na odważanie się robienia PO SWOJEMU. Tylko wtedy odzyskujemy poczucie, że to MY, a nie nikt inny – trzymamy stery własnego życia. Owszem – nie mamy wpływu na każde przypływające do nas doświadczenie, ale mamy wpływ na KAŻDĄ NASZĄ REAKCJĘ na sytuację. Mamy wpływ na budowanie w sobie zdrowych, wspierających dla nas przekonań – a dzięki temu pośrednio wpływamy na własne emocje. Owszem – jesteśmy ludźmi i nie unikniemy trudnych emocji od czasu do czasu – ale możemy przeżywać je w dużo bardziej świadomy sposób, a dzięki temu zmieniać ich wpływ na nas. Budować zaufanie do siebie. Działać pomimo strachu jeśli coś jest dla nas ważne…
Jak ruszyć z miejsca?
Zdarza się, że człowiek się zagubi i nie do końca wie co dalej. Ma poczucie, że utknął, że nie jest mu dobrze – ale nie ma pojęcia co robić, żeby było inaczej. No właśnie – żeby COŚ ZMIENIĆ – trzeba zacząć działać INACZEJ niż do tej pory 😉 Powtarzając wciąż te same schematy – nie powinniśmy oczekiwać innych rezultatów. Kiedyś miałam problem – szukając nowej pracy – nie kierowałam się swoimi ambicjami, talentami, pasjami, zainteresowaniami – ale lękiem… wybierałam pracę, gdzie wydawało mi się, że nie będę jakoś specjalnie odpowiedzialna za nic „ważnego”. Po prostu kierował mną lęk – wynikający z braku wiary w siebie – że sobie nie poradzę. Efektem było to, że wykonywałam różne prace biurowe, które kompletnie nie były spójne z tym, co grało w sercu. Uciekałam od samej siebie, żeby tylko nie narazić się na porażkę. Jaki był skutek takiego zachowania? Porażka od samego początku – poczucie, że to co robię nie ma sensu. Że w moim życiu robię niewiele rzeczy, które mnie cieszą…
Jak doszło do zmiany?
Zaczęłam każdego dnia robić coś najmniejszego w zgodzie z sercem. Zaczęłam zadawać sobie pytania o to co jest dla mnie ważne. Jakie są moje wartości? Czy te kluczowe wartości realizuję w swoim życiu? (wiele z nich było zapomnianych…). Starałam się zacząć kroczek po kroczku budować swoją maleńką zmianę. Regularnie. Nie chcę streszczać Ci swojej życiowej historii, ale prawda jest taka, że nie żyjąc w zgodzie z własnym sercem musiałam doświadczyć nie tylko frustracji zawodowych, ale także poważnych problemów zdrowotnych. Moja zmiana zaczęła się od próby odzyskania utraconego zdrowia i kontaktu z własnym ciałem. Kilka razy w tygodniu wychodziłam na łono natury, żeby uważnie przemierzać kilka kilometrów w marszu, a w lepsze dni w biegu. Pracę, która nie była spełnieniem marzeń zaczęłam traktować jako wartość – która pozwala mi żyć, a przed pracą lub po – starałam się realizować siebie. Zaczęłam oddawać się swojej wielkiej, zapomnianej nieco pasji – pisaniu.
Dzień po dniu, kroczek po kroczku,
czytanie inspirującej książki po książce, bieg po biegu, pisana strona po stronie.. okazało się, że mijają miesiące, a ja czuję się coraz lepiej fizycznie i psychicznie. A w międzyczasie powstaje książka… „Zdrowa Nadzieja”. Również w tak zwanym międzyczasie odkryłam coaching i jego ogromną MOC w procesie zmiany. Odkryłam swoje talenty (polecam serdecznie test Gallupa). Później uznałam, że sama chciałabym pomagać innym Kobietom, które podobnie jak ja pogubiły się i straciły wiarę i nadzieję na życie w spójności ze sobą. Skończyłam szkołę coachingową oraz liczne szkolenia (między innymi Racjonalna Terapia Zachowania) i zaczęłam realizować się jako coach, blogerka, autorka książki.
A wszystko zaczęło się od MALEŃKIEGO KROCZKU, maleńkiej decyzji, że chcę WRÓCIĆ DO DOBREJ RELACJI Z SAMĄ SOBĄ. Że chcę zadbać o siebie i zaopiekować się sobą. Dowiedzieć się czego domaga się moje serce. Doszłam do momentu, w którym zrozumiałam, że nikt inny tego za mnie nie zrobi. Że warto szukać wsparcia i inspiracji w książkach, w coachingu – ale TEN KROK do zmiany musiałam wykonać sama. Pierwszym krokiem było świadome ubranie adidasów i wyjście pobiegać. Później decyzja, że będę robiła to kilka razy w tygodniu, bo jest to absolutnie uzdrawiający dla mnie czas. Nie miałam wówczas planu na kolejne miesiące czy lata…
Życie mnie zaczęło prowadzić kiedy sobie na to pozwoliłam.
Dlatego jeśli miałabym poradzić osobie na życiowym zakręcie – co robić?
To warto SIĘ ZATRZYMAĆ, WSŁUCHAĆ W SIEBIE (mindfulness, inspirujące warsztaty czy coaching to dobre metody, które u mnie się sprawdziły).
A później – gdy serce nam podpowie – jakie jest nasze NAJMNIEJSZE PRAGNIENIE – trzeba za tym iść. Zacząć działać. Nie czekać. W działaniu rodzą się kolejne odkrycia. Kolejne plany i cele. No i co tu dużo mówić – jesteśmy całością – ja spoglądam na człowieka holistycznie – więc jeśli chcesz się dobrze czuć to poza pracą nad sobą, rozwojem osobistym – bardzo, ale to bardzo ważna jest jakaś forma aktywności fizycznej (najlepiej na łonie natury).
W CISZY łatwiej usłyszeć głos naszego Serca, ponieważ jesteśmy częścią Natury. Wyłącz telewizję, radio, zagłuszacze.
Daj sobie CISZĘ. I doceniaj każdego dnia swoje życie za najmniejsze drobiazgi.
Za to co już daje Ci TERAZ. Będzie pięknie! Jest pięknie…
fot. Agnieszka Werecha
Magdalena Palmowska – autorka książki „Zdrowa Nadzieja”, blogerka (coachingserca.pl), certyfikowany coach ACC ICF, specjalistka komunikacji społecznej, pedagog.
Wspiera Kobiety, z którymi pracuje w budowaniu HARMONIJNEGO życia na ich WŁASNYCH ZASADACH, w którym jest miejsce na rozwój, ale i na spokój – zatrzymanie. Pomaga w dostrzeganiu naturalnego potencjału, rozwijaniu mocnych stron, pasji – tak aby jej Klientki mogły wieść życie spójne z ich wartościami i potrzebami zakorzenionymi głęboko w Sercu. W swojej pracy korzysta z narzędzi coachingowych oraz z technik mindfulness.
Pomaga również w kształtowaniu przekonań, które są zdrowe i budujące dla danej osoby – a co za tym idzie wzmacniają ją i pozwalają odważnie stawiać sobie cele i realizować je, a także odczuwać wdzięczność na co dzień (w pracy z przekonaniami wykorzystuje elementy Racjonalnej Terapii Zachowania, czyli poznawczo – behawioralnego programu samopomocy emocjonalnej Dr Maxie C. Maultsbyego – absolwentka kursu RTZ).Prowadzi indywidualne sesje coachingowe oraz warsztaty i szkolenia grupowe.
Prywatnie jej pasją jest bieganie, las, koty, mąż Janek, podróże, pisanie, qigong, mindfulness, medycyna niekonwencjonalna 😉 Kolejność przypadkowa.
Pasjonatka świadomego życia i dobrej książki. Menedżer domu, lubi pisać o tym, co przynosi życie i fotografuje uciekające chwile. Relaksuje się na rowerze i na łonie natury.
Brak komentarzy