Dan_Buettner_Niebieskie_strefy

 

Od jakiegoś czasu interesuje mnie proste, świadome życie, bez pośpiechu i robię dużo w tym kierunku, aby moje życie takie było. Dlatego też zainteresowała mnie książka, która opisuje Niebieskie strefy, czyli oazy długowieczności.

Właściwie to bardziej jestem zainteresowana tym, aby przeżyć życie w zdrowiu, spokoju, w zgodzie ze sobą, niż dążyć do tego, żeby dożyć stu lat. To może być taki efekt uboczny.

Autor z ekipą wziął pod lupę rejony, w których jest dużo stulatków i starszych osób – Sardynię, Okinawę, Kostarykę, Grecję i Południową Kalifornię. Mieszkańcy każdego regionu opowiadają jak żyją, dla nich jest to normalne życie, bez wyrzeczeń, prowadzą takie jak ich przodkowie.
Podsumowując: wszyscy jedzą umiarkowanie, żyją skromnie – nie otaczają się zbędnymi przedmiotami, pokonują dziennie kilkanaście kilometrów pieszo, odpoczywają w ciągu dnia, mają cele, zajęcie, spotykają się z sąsiadami, u co niektórych w domach mieszka kilka pokoleń.
To sprawia, że są szczęśliwi, zdrowi i dożywają tak sędziwego wieku. Są to ludzie uśmiechnięci, którzy cieszą się z małych rzeczy:

„Niewiele nam trzeba – dodała Aida (…) Jesteśmy zadowoleni (…) trzeba się czymś zająć (…) Kiedy ludzie mają zbyt dużo wolnego czasu, poddają się słabościom. My tu mamy co robić. Zajmujemy się różnymi rzeczami, żeby diabeł nie miał do nas dostępu. Ale nie aż tak, żeby się od razu stresować. Prowadzimy proste, czyste życie.

– Nie nudzicie się? – spytałem.

Rozejrzałem się. Nie zauważyłem telewizora, radia, czegokolwiek, co służyłoby rozrywce. Przez ostatnie dziesięć lat zjeździłem pół świata i wszędzie – nawet na Saharze, w Amazonii i w Kongo – widziałem przynajmniej antenę satelitarną.

– Jak zapewniacie sobie rozrywkę?

– Ja siadam w cieniu i jem pomarańczę – odpowiedziała Aida bez mrugnięcia okiem.”

I to jest piękne – jeść w cieniu pomarańczę,

pić herbatę na tarasie, słuchać szumu drzew, patrzeć jak trawa rośnie w ogrodzie.
Zawsze będę powtarzać, że tylko życie bez pośpiechu, z nastawieniem „być” a nie „mieć” gwarantuje zdrowie psychiczne i fizyczne. Niestety zauważam, że ludzie odwrócili się od natury, produkują sztuczne twory, oddzielają duszę od ciała.
Trzeba podchodzić do człowieka holistycznie, bo jak choruje dusza to choruje również ciało.

 

„Stulatkowie emanują niesamowitym spokojem, ponieważ z wiekiem organizm w naturalny sposób zwalnia, a po drugie wiedzą oni doskonale, że kiedy gonimy na oślep za iluzorycznym celem, omijają nas najcenniejsze chwile w życiu. Pamiętam, jak Gozei Shinzato z Okinawy, zmywając naczynia po śniadaniu, przerwała tę czynność, żeby popatrzeć na burzę za oknem. Dotarłszy na szczyt wzniesienia, Sardyńczyk Tonino Tola nie mógł się napatrzeć na rozciągający się poniżej szmaragdowy płaskowyż. Oglądał ten sam widok od dobrych osiemdziesięciu lat, a mimo to codziennie znajdował czas, by na nowo go podziwiać.”