Wpis dostępny także w wersji audio

 

Dziś na tapet biorę temat pieniędzy. Każdy z nas zna to powiedzenie „pieniądze szczęścia nie dają”, podobno Marilyn Monroe mawiała, że pieniądze szczęścia nie dają, dopiero zakupy. I coś w tym jest 🙂

Jaki jest mój stosunek do pieniędzy?

Nie do końca zgadzam się ze stwierdzeniem, które dałam jako tytuł wpisu i z tym, co mówiła Marilyn Monroe. Bo zawsze wszystko trzeba zbalansować, we wszystkim powinna być równowaga. Żadna skrajność nie jest dobra. I dotyczy to także pieniędzy.

Niestety pieniądze poróżniają ludzi, myślę, że do tego zostały stworzone. Ile nieszczęść jest z powodu braku bądź nadmiaru pieniędzy… Człowiek dla pieniędzy potrafi zabić.

Nie mogę pojąć, że na świecie są ludzie, którzy nie wiedzą co zrobić z pieniędzmi i są ludzie, którzy nie mają środków na podstawowe rzeczy: jedzenie, ubranie czy edukację.

Myślę, że świat bez pieniędzy mógłby być lepszy. Ktoś zapyta „ale jak bez pieniędzy?”
Ano tak – każdy z nas potrafi coś zrobić i wówczas moglibyśmy się wymieniać usługami, produktami.

Może nie byłoby wtedy chciwości, zazdrości i chęci posiadania więcej i więcej? Nie otaczalibyśmy się zbędnymi przedmiotami?

Trzeba rozważyć także kwestię co znaczy dużo czy mało? Ktoś na przykład zarabia 10 tysięcy na rękę i mówi „mało zarabiam” – z jego perspektywy może to być mało, inny będzie marzył o takiej kwocie, bo dla niego mało to jest 3 tysiące.
Każdy ma inne potrzeby, inne wydatki.

No właśnie potrzeby. To jest ciekawy temat. Czy rzeczywiście potrzebujemy mnóstwa ubrań, częstej zmiany aut, gadżetów typu smartfon? Ja uważam, że nie. Ale wiem skąd te „potrzeby” się biorą. Zostały do tego stworzone narzędzia, które to napędzają – telewizja, internet, wszechobecne reklamy (billboardy), influencerzy.
Jesteśmy tym wręcz atakowani. Nie mamy potrzeby kupna kolejnych butów czy ubrań, ale kiedy pokazuje nam się to na ekranie smartfona czy komputera a jeszcze jest w promocji, po prostu chcemy to mieć.
Znam to z autopsji 😉 Ile razy jest tak, że nawet byśmy nie wiedzieli o istnieniu danej rzeczy.

Influencerzy… to też ciekawe zjawisko. Na ten temat mogłabym napisać dużo, od kilku lat uważnie to obserwuję. Czy znasz znaczenie tego słowa? Jeśli nie, to sprawdź, a potem wyciągnij wnioski skąd się wzięli i po co są 🙂 Nie wszystko podam ci tu na tacy, uruchom myślenie 🙂

Niektórzy twierdzą, że „skoro zarabiam to mogę wydawać na co chcę”. Oczywiście, że tak. Ale czy nadmiar jakichkolwiek rzeczy daje ci naprawdę trwałe szczęście? Czy tylko jest to szczęście tymczasowe, bo za chwilę chcesz mieć kolejne i kolejne?

Nie ma nic złego w kupowaniu, jeśli wydajesz na to pieniądze, które masz. Gorzej, kiedy wydajesz pieniądze, których w danym momencie nie masz – zakupy na kartę kredytową czy bardzo popularne branie wypasionego smartfona na raty… Wiem, czepiłam się tego smartfona, ale jest to urządzenie, które w dzisiejszych czasach ma prawie każdy.

Dodatkowo dookoła reklamy zachęcają do brania pożyczek na wyjazdy weekendowe czy wakacyjne. Bo przecież odpoczynek ci się należy.
Często ludzie nie patrzą, ile będą musieli spłacić biorąc na przykład 1000 złotych. Popadają w błędne koło, bo tu rata dla „bociana”, tam rata za smartfon, którym można się pochwalić. Serio, trzeba mieć telefon za 8 tysięcy, szczególnie wtedy, kiedy nie masz takich pieniędzy? No, ale jest potrzeba, tak wiem…
Czy musisz jechać na wakacje skoro nie masz na to pieniędzy? Moim zdaniem nie musisz. Moim zdaniem musisz zapłacić czynsz, uregulować inne opłaty, kupić jedzenie i mieć głowę wolną od długów.

Widziałam sytuacje, kiedy ludzie wpadali w błędne koło spłacania rat. Raty nie były duże, ale kiedy się to wszystko zsumowało wychodziła spora kwota. Kończyło się to zazwyczaj źle – stres, brak snu, praca po godzinach, dodatkowe prace i w końcu popularna depresja … I tym samym kończyła się radość z rzeczy kupionych na raty. Nie chciałabym tak żyć. Ale przyznaję, że kiedyś miałam lekką rękę do wydawania pieniędzy i nie oszczędzania. Natomiast na szczęście nigdy nie utonęłam w długach.

Nie chodzi o ocenianie kogokolwiek, zależy mi na tym, aby jak najwięcej osób zrozumiało na czym polega ten mechanizm, dlaczego jesteśmy w ten sposób manipulowani. Poczytaj o historii niektórych znanych, „luksusowych” firm, jak powstały, co i w jaki sposób reklamują. Czasem nie mogę wyjść z podziwu, że ludzie płacą duże pieniądze za tą manipulację i jeszcze są z tego dumni…

Czy dla mnie ma znaczenie logo? Bardziej wygląd. Mam firmowe rzeczy, ale nie lubię wyeksponowanego napisu i unikam firm, które notorycznie są pokazywane u „celebrytów”. Nigdy też nie marzyłam o torebce za 15 tysięcy 🙂

Warto zgłębić też temat wycofania gotówki – dlaczego ma to nastąpić? Czy faktycznie dla „naszego dobra”? To takie popularne ostatnio stwierdzenie 🙂

 

Mój wpis to efekt doświadczeń, obserwacji.

Ale… Pieniądze może i szczęścia nie dają, ale ich brak też nie. Z pewnością pieniądze ułatwiają wiele. Żyjemy póki co w świecie, w którym musimy płacić za wszystko. Pieniądze dają komfort psychiczny, szczególnie w nagłych sytuacjach – na przykład w chorobie.

Podsumowując – nie jestem za bezmyślnym wydawaniem pieniędzy ani za przesadnym, wręcz chorobliwym oszczędzaniem. Równowaga – jak zawsze.
Żadna skrajność nie jest dobra.
Wiem, w dzisiejszych czasach, kiedy mamy nieograniczony dostęp do rzeczy materialnych ciężko zachować umiar. Sama często się na tym łapię. Ale kiedy zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać, połączyłam kropki, zrozumiałam, że to, co mi serwują zdecydowanie nie jest dla mojego dobra.

Dlatego dbam o to, żeby żyć w równowadze, bo cenię sobie moje zdrowie i spokój w głowie.