Yeonmi_Park_Przezyc

 

Zdecydowałam się przeczytać tę książkę, bo chciałam poznać historię Korei Północnej z tej drugiej strony. Podziwiam autorkę, że odważyła się opowiedzieć prawdę całemu światu, bo pomimo tego, że uciekła ze swojego kraju, to nadal może grozić jej niebezpieczeństwo.

Muszę przyznać, że serce boli i włos jeży się na głowie, że są na świecie takie miejsca, w którym ludzie są tłamszeni, nie znają innego życia, od małego są uczeni, że żyją we wspaniałym kraju i mają być oddani swemu władcy. Oddają mu cześć na każdym kroku, w pracy, w szkole, w domu. Autorka opisuje, jak we wsi rzadko kiedy była elektryczność, jak cierpiała straszliwą biedę i często jadała rośliny i robaki, bo nie zawsze rodziców było stać na ryż, który był luksusem. Opowiada jak w miastach brakowało podstawowych rzeczy: w szpitalach bandaże są prane do kolejnego użytku, zastrzyki robione tą samą strzykawką.

To tylko nieliczne i mniej szokujące fakty z życia w Korei Północnej.

Jestem pełna podziwu dla tej młodej dziewczyny, że znalazła w sobie tyle siły fizycznej i psychicznej, aby uciec z kraju, w którym doznała krzywdy, jakiej nie zapomni do końca życia. Do tej pory ma koszmary senne z tego powodu.

Zawsze jak słyszę o podobnych sytuacjach, dociera do mnie fakt, że mam piękne życie. Mam gdzie mieszkać, mam co jeść, mam co ubrać, mam możliwość rozwoju.
I tak dziś już bardziej cieszę się z obecnego życia, praktykuję wdzięczność, ale jeszcze  czasem mam potrzebę sprawienia sobie kolejnej zachcianki, która daje pocieszenie na chwilę. Kiedyś nie wiedziałam co znaczy praktykowanie wdzięczności.

Dziś dziękuję za każdy przeżyty dzień.

Cały czas pracuję nad tym, aby wartość duchowa była ważniejsza od tej materialnej, bo wiem, że w tym jest siła, która prowadzi mnie do prawdy. Dlatego sprzeciwiam się wszechobecnemu konsumpcjonizmowi, którego nie brakuje wokół mnie. Mnóstwo blogów, profili na instagramie promuje sposób życia na zasadzie „kupuj coraz więcej – będziesz szczęśliwy”.

Na moim blogu czy instagramie nie zobaczysz kolejnych par butów, dwudziestego flakonu perfum czy kawy w Starbucksie.

Staram się wspierać polskie marki – szczególnie tych ludzi, którzy tworzą własnoręcznie, z pasją. I to pokażę u siebie, ale z umiarem. Sporadycznie wychodzę „na miasto”, aby coś zjeść – z prostego powodu – tak ułożyłam sobie życie, aby gotować w domu, a poza tym lubię wiedzieć co mam na talerzu. Nie spędzam weekendów w galeriach. Piszę o tym, bo widzę, co dzieje się szczególnie w Internecie – jak inni napędzają zakupowy szał, który ma negatywny wpływ szczególnie na młodych ludzi.

 

 

„Korea Północna to kraj, którego nie można sobie wyobrazić.(…) w Korei Północnej można zostać skazanym na śmierć za nielegalną rozmowę telefoniczną z zagranicą. (…) gdy byłam mała, matka zabroniła mi szeptać, bo mogły mnie usłyszeć nawet ptaki i myszy.
W dniu naszej ucieczki z Korei Północnej widziałam, jak moja matka została zgwałcona przez chińskiego handlarza, który miał ochotę na mnie. (…) Siedemdziesiąt procent północnokoreańskich kobiet i nastolatek pada ofiarą gwałtów. Czasami są sprzedawane za dwieście dolarów…

(…) Kiedy postanowiłam zdradzić swój sekret, po raz pierwszy poczułam się naprawdę wolna. Miałam wrażenie, że poprzednio przygniatały mnie gęste chmury, które teraz się uniosły, i znowu mogłam swobodnie oddychać.”