Romana Polańskiego oprócz tego, że jest reżyserem i aktorem, kojarzę także ze skandalu, który został rozdmuchany na światową skalę. Nigdy się nie zagłębiałam w ten temat, nie śledzę portali ani gazet plotkarskich, nie szukam sensacji.
Jego filmy, które zapadły mi w pamięć to „Dziecko Rosemary” i „Nóż w wodzie”. Zainteresowała mnie jego osoba po obejrzeniu filmu dokumentalnego „Roman Polański Moje życie” i postanowiłam kupić książkę „Roman by Polański”.
Byłam ciekawa, co ma do powiedzenia osoba wzbudzająca wiele kontrowersji.
Podeszłam do tematu bez oceniania jego osoby. Książka mnie wciągnęła, nie odebrałam jego słów jako obrony, wybielenia własnej osoby. Może dlatego, że nie byłam zaangażowana w ten medialny skandal. Mam świadomość tego, że „kij ma zawsze dwa końce”, więc nie przyjmuję jego słów na temat skazania za gwałt na nieletniej jako pewnik. Ale też nie mam powodu, aby uznawać, że wszystko, co napisał w tej książce mija się z prawdą.
Faktem jest, że jako dziecko wychowujące się w getcie nie miał łatwego dzieciństwa. Musiał walczyć o przetrwanie, tułał się po obcych rodzinach, doświadczył utraty matki, która zginęła w obozie koncentracyjnym. Pomimo tego udało mu się dopiąć swego i (czego nie można mu odebrać) osiągnął sukces.
Zdaję sobie sprawę, że w tzw. show biznesie jest mnóstwo pokus i życie nabiera tempa niekoniecznie w dobrym kierunku. Roman Polański opowiada o tym, że nie zawsze był „święty”.
Opowiada, jakie problemy miał przy realizacjach swoich filmów, aby zmieścić się w ustalonym czasie, co było nie lada wyczynem, tym bardziej, że nie wszystko od niego zależało. A zależało mu przede wszystkim na tym, aby film był dobrze zrobiony, przywiązywał dużą wagę do szczegółów.
„Pomimo mojej stosunkowo kiepskiej angielszczyzny nie miałem poważniejszych kłopotów ani z aktorami, ani z ekipą. Podstawowy problem, który wyłonił się już na początku, polegał na czymś innym. Zetknąłem się z nim przy „Dwóch ludziach z szafą” i „Nożu w wodzie”, ale tym razem zarysował się ostrzej, bo pracowałem w nieznanych warunkach. Klinger i Tenser odkryli bowiem dwie rzeczy, które wystawiły ich nerwy na ciężką próbę: po pierwsze, przewidzieliśmy zbyt mały budżet, po drugie, okazało się, że na nakręcenie „Wstrętu” potrzebuję o wiele więcej czasu, niż myśleliśmy. Sprawa była tym bardziej skomplikowana, że sponsorzy zamierzali zmienić oblicze Compton Group; chcieli niewielkim nakładem kosztów wyprodukować dobry film. Trzeba dodać, że żaden z nich nie był zawodowym producentem. Potrafili niewątpliwie obracać pieniędzmi, ale mieli niewielkie pojęcie o technicznych aspektach robienia filmów. (…)
Przekroczenie budżetu i planu pracy sprawiło, że na długo przylgnęła do mnie mityczna opinia reżysera kapryśnego i nieodpowiedzialnego. Stąd też warto się bliżej przyjrzeć moim rzekomym szaleństwom.(…)
Nalegali, bym zmniejszył liczbę ujęć i kręcił szybciej. (…) Ze wszystkich moich filmów „Wstręt” jest najmniej starannie wykończony – technicznie znacznie poniżej kryteriów, jakie zwykłem sobie stawiać.”
Nie było mu dane długo cieszyć się szczęściem z drugą żoną, która została brutalnie zamordowana będąc w zaawansowanej ciąży. Media też uczyniły z tego sensację i krążyły różne historie na ten temat, niektóre bardzo bolesne.
Polański wspomina ostatnie pożegnanie ze swoją drugą żoną Sharon Tate:
„Było w tym pożegnaniu coś, co różniło je od wszystkich zwykłych rozstań, i oboje mieliśmy łzy w oczach.
– Dobrze, idź już – powiedziała nagle Sharon.
(…) Objęła mnie i przytuliła się brzuchem, czego nigdy przedtem nie robiła, jakby chciała przypomnieć mi o istnieniu dziecka. Kiedy trzymałem ją w ramionach, przemknęła mi absurdalna myśl: nigdy jej więcej nie zobaczę. Gdyby nic się nie stało, prawdopodobnie zapomniałbym o tym przeczuciu – ale utkwiło mi ono w pamięci na całe życie.”
Warto wspomnieć, że książka została napisana ponad trzydzieści lat temu, licząc od roku 2015.
Sam autor zaznacza, że spisał swoje wspomnienia „na gorąco”, kiedy większość wspomnień nie uleciała mu jeszcze z głowy.
I rzeczywiście daje się to odczuć, bo wspomnienia są bardzo dokładne i sama się dziwiłam, że pamięta szczegóły i nazwiska osób, które przemknęły przez jego życie i nie miały dla niego większego znaczenia.
Pasjonatka świadomego życia i dobrej książki. Menedżer domu, lubi pisać o tym, co przynosi życie i fotografuje uciekające chwile. Relaksuje się na rowerze i na łonie natury.
Witam. Bardzo jestem ciekawa tej książki… R. Polański to intrygująca postać… Czytałam o jego życiu w Polsce gdy był dzieckiem to trudne życie jest On spokrewniony z Romą Ligocką pisarką. Pozdrawiam