Kolejna literatura, którą wypatrzyłam gdzieś w internecie. Zaczęłam od „Stulecia winnych”. Zainteresowałam się tą sagą, bo akcja zaczyna się w czasach, które budzą we mnie emocje i ciekawość. I wciąż nie wiem dlaczego.
Emocje pozytywne, czasem mam wrażenie, że jakaś cząstka z tamtych czasów żyje we mnie. Poza tym akcja toczy się na wsi, więc… nie było opcji, abym ominęła tę opowieść wielkim łukiem. Tak na marginesie – „Chłopi” to była jedna z niewielu lektur szkolnych, którą przeczytałam z zaciekawieniem. Sama autorka Ałbena Grabowska budzi we mnie podziw, ponieważ oprócz tego, że pisze lekko i ciekawie, jest lekarzem neurologiem – epileptologiem.
„Stulecie winnych” jest sagą rodzinną,
ujętą w trzech tomach, kończącą się po stu latach, w czasach współczesnych. Wszystko zaczyna się w roku 1914 – skojarzenie mam jedno – rok urodzenia moich dziadków, o których zresztą pisałam tutaj. Śledziłam losy rodziny – ich radości, ale także wielkie dramaty związane z czasem wojennym. Kiedy pisałam ten tekst nie wiedziałam, że powstanie serial na podstawie tej powieści i użyłam słów „uważam, że jest to dobry materiał na film”. 🙂
„Lady M.” to opowieść o kobiecie
i jej problemach między innymi w małżeństwie. Z jednej strony kobieta niezależna i silna, z drugiej zagubiona. Niby prosta historia kobiety współczesnej, ale napisana w taki sposób, że wnikając w jej sposób myślenia zaczynałam ją rozumieć.
„Alicja w krainie czasów” to także trylogia,
której akcja zaczyna się w roku 1880 w podwarszawskim dworku. I tu podobnie jak w „Stuleciu winnych” poznałam losy i stopniowo odkrywałam tajemnice rodzinne.
W swoich powieściach autorka opisując losy bohaterów, zagłębia się w ich psychikę, ukazuje ich ponadprzeciętne zdolności. Myślę, że korzysta też ze swojej lekarskiej wiedzy na temat psychiki ludzkiej.
W przypadku obu trylogii umiejętnie wplata w te opowieści osoby autentyczne, takie jak Zygmunt Freud czy Jarosław Iwaszkiewicz, co sprawia, że miałam wrażenie autentyczności losów tych rodzin. Nie mam takiej wiedzy, ale myślę, że te historie mogą być inspirowane faktami, może nawet rodzinnymi samej autorki.
Historie rodzin wprowadziły mnie także w świat czarów i zaklęć. Odkrywałam, jak błędy przodków odbijają się na życiu przyszłych pokoleń.
Czytając każdą z tych książek czułam się emocjonalnie związana z bohaterami. Przez dłuższy czas czułam jeszcze ich obecność, no i żal, że to już koniec.
Muszę przyznać, że powieści Ałbeny Grabowskiej niosą ze sobą tajemnicę i to sprawia, że z ciekawością sięgnę po inne tytuły.
Pasjonatka świadomego życia i dobrej książki. Menedżer domu, lubi pisać o tym, co przynosi życie i fotografuje uciekające chwile. Relaksuje się na rowerze i na łonie natury.
[…] Drugą część „Czas Emila” zamówiłam przez internet, bo spodobała mi się pierwsza. Tutaj pojawia się Henryk Sienkiewicz, Karol Szymanowski, Władysław Tatarkiewicz i Jarosław Iwaszkiewicz. Skojarzyło mi się to z książkami Ałbeny Grabowskiej, która również wplata prawdziwe, znane postaci w swoje opowieści. […]