tetetka

 

Książkę przeczytałam z polecenia Karoliny Baszak. Pamiętam, że opisując ją użyła słów „zapomniana aktorka”. Słowo „zapomniana” mnie zaintrygowało i wpisałam tę pozycję na listę. Przyznam, że jako osoba lubiąca polskie filmy (bardziej te dawne) i znająca aktorów, o Teresie Tuszyńskiej nie słyszałam.
Kiedy przeczytałam fragment, że stworzyła niesamowitą rolę u boku Zbyszka Cybulskiego w filmie „Do widzenia, do jutra”, postanowiłam go obejrzeć. Dzięki temu miałam jaśniejszy obraz wspomnień osób, które pracowały z aktorką przy filmie. Książka zawiera wspomnienia bliskich osób: brata, szwagierki, mężów a także reżyserów, operatorów i aktorów.

Wokół Teresy Tuszyńskiej krąży wiele tajemniczych wątków,

co widoczne jest w tych wspomnieniach. Teresa Tuszyńska nie była z wykształcenia aktorką, była modelką, na plan trafiła właściwie przypadkiem, ale miała talent. Niestety zbyt wcześnie zaczęła się jej kariera i nie potrafiła sobie z tym poradzić. Przyznam, że także uległam jej urokowi, bo miała w sobie grację i zarazem tajemnicę. To kobieta subtelna, elegancka, pięknie ubrana. Chętnie ubrałabym te ponadczasowe sukienki, które nosiła w filmach.
Bardzo lubię oglądać stare polskie filmy, mam do nich sentyment, do niektórych wracam i nigdy mi się nie nudzą.
Po obejrzeniu wspomnianego filmu „Do widzenia, do jutra” mam ochotę obejrzeć pozostałe, w których wystąpiła Tetetka, ponieważ czuję niedosyt. Wielka szkoda, że jest to postać niedoceniona i naprawdę mało znana. Doceniam upór i zacięcie autora książki Mirosława J. Nowika, że przez ponad cztery lata zbierał materiały dotyczące życia aktorki. Chciał, żeby powstał film o niej, lecz w telewizji usłyszał:

 

„Wie pan, gdyby przyszedł pan z pomysłem na coś w rodzaju „M jak miłość”, moglibyśmy porozmawiać. Ale powiem panu jedno, dzisiaj widzowie nie chcą oglądać gadających głów, a u nas liczy się oglądalność. A w ogóle, kim była ta Tuszyńska, bo jej nie kojarzę”.

 

W sumie to chciałam zostawić to bez komentarza, ale dodam kilka słów od siebie. Właśnie, liczy się oglądalność, a co za tym idzie pieniądze. Programów wartościowych praktycznie nie ma, dlatego telewizja mogłaby dla mnie nie istnieć. Smuci mnie bardzo fakt, że świat zmierza w tym kierunku, dlatego zależy mi na tym, aby pokazać coś innego, co zmusza do myślenia. Z racji nawału informacji, jakie serwują nam media, ludzie chcą mieć wszystko podane na tacy, nie chce im się myśleć, nie mają na to czasu.

Cieszę się, że trafiłam na tę książkę, dzięki niej poznałam kolejną ciekawą historię i puszczam dalej w świat, aby inni też mogli o niej usłyszeć.