Postanowiłam opisać te książki razem, ponieważ dotykają podobnych tematów, jednak warto mieć je obie. To książki, które pomagają mi zrozumieć siebie, a dokładniej pomagają zrozumieć swoje ciało.
Jakiś czas temu dotarło do mnie, że wszystkie ubytki na zdrowiu, choroby to wynik tego, co wydarzyło się w moim życiu, jakie emocje towarzyszyły mi w różnych sytuacjach.
Większość z nas wie, że stres to zabójca, ale
także trzymanie w sobie urazy, gniewu i złości prowadzi do uszkodzenia organów. Czasem w naszym życiu dzieją się rzeczy, na które wpływu nie mamy (np. śmierć bliskiej osoby), ale niektórym sytuacjom naprawdę możemy zapobiec.
Lise Bourbeau w swojej książce często podkreśla, że najważniejsze jest wybaczyć – sobie i innym:
„Przyjrzyjmy się trzem najgorzej przeżywanym ludzkim uczuciom, do których należą strach, złość i smutek. Emocje te najczęściej są wypierane, kontrolowane, zatajane. Staramy się ich nie zauważać, gdyż otwierają rany z dzieciństwa i wczesnej młodości. Możemy je odnaleźć w pięciu ważnych ranach; odrzuceniu, opuszczeniu, upokorzeniu, zdradzie i niesprawiedliwości. Zamiast dać sobie prawo do bycia istotą ludzką i posiadania niezagojonych ran, ponieważ wybaczenie jeszcze się nie dokonało, większość woli nadal oskarżać innych o swój strach, złość i smutek. To właśnie sprawia, że ludzie przeżywają tyle negatywnych emocji i chorują na tak wiele różnych chorób.”
Dokładnie opisuje metafizyczne znaczenie chorób i dolegliwości – sprawdziłam to na sobie i muszę przyznać, że coś w tym jest. Dawniej nie zwracałam uwagi, jakie leki lekarz mi przepisuje, czy było trzeba czy nie brałam antybiotyki; na szczęście nie było tego jakoś dużo. Kiedy bolała mnie głowa sięgałam po przeciwbólowy lek, byleby przeszło, jak większość z nas nie miałam czasu na zastanawianie się, co może być przyczyną, że może jest inny sposób na pokonanie bólu.
Niestety stwierdzam, że lekarze zazwyczaj nie słuchają, co mam do powiedzenia, tylko z automatu przepisują lekarstwa.
Nie muszę chyba pisać, jakie spustoszenie w organizmie robią antybiotyki, nie trafiłam jeszcze na lekarza medycyny, który zaproponował mi leczenie w naturalny sposób, a już na pewno nie skupiał się na emocjach…
Dlatego bardzo miło wspominam wizytę u osteopaty, na której byłam z moją córką, która miała nawracające problemy zdrowotne i leczenie w poradni specjalistycznej nie przynosiło efektów. Po raz pierwszy usłyszałam pytanie:
„Jaki miała Pani poród?”.
To mi dało do myślenia. Oczywiście nie odrzucam całkowicie pomocy medycznej, ale chciałabym znaleźć takiego lekarza, który na pytanie czy poleci mi coś naturalnego, nie będzie rysował kółek na czole i uśmiechał się z pobłażaniem. Taki uśmiech zobaczyłam u pediatry, kiedy powiedziałam o wspomnianej wizycie u osteopaty.
Pokochanie siebie, słuchanie swojego ciała to długi proces, jeśli już uwierzymy, że to jest ważne, musimy znaleźć odpowiednie dla siebie sposoby, aby wyeliminować czynniki, które działają destrukcyjnie na nasze zdrowie.
Louise L. Hay w swojej książce „Możesz uzdrowić swoje życie” opisuje, że pokochanie siebie to codzienna praca – ważne jest jak rozpoczynasz dzień, jaka myśl jest w twojej głowie zaraz po przebudzeniu, ważne jest, abyś znalazł czas na medytacje, abyś pisał afirmacje, które powinny być czytane na głos.
W ostatnim rozdziale opisuje historię swojego życia – ta kobieta naprawdę dużo przeszła, dokonała zmiany w swoim życiu i teraz dzieli się tym z nami, abyśmy mogli żyć spokojniej, a przede wszystkim zdrowiej.
„Samoaprobata i samoakceptacja to podstawowy klucz do pozytywnych zmian w każdej dziedzinie naszego życia. Według mnie kochanie siebie zaczyna się od niekrytykowania siebie z byle powodu. Nadmierny krytycyzm więzi nas akurat w tym wzorcu, który staramy się zmienić. Zrozumienie samego siebie i właściwy stosunek do własnej osoby umożliwia nam zmianę tego wzorca. Pamiętaj, że proces krytykowania siebie trwał latami i nie dawał żadnych rezultatów. Spróbuj zaakceptować siebie, a zobaczysz, co się będzie działo.”
Pasjonatka świadomego życia i dobrej książki. Menedżer domu, lubi pisać o tym, co przynosi życie i fotografuje uciekające chwile. Relaksuje się na rowerze i na łonie natury.
Jestem zdecydowanie za tym, co napisałaś! Też kiedyś bliżej mi było do każdego leku, aby ból minął, ale objawy zostawały na dłużej. Kiedy to zrozumiałam i zaczęłam kochać siebie, jest mi dużo łatwiej. Ba, jest mi cudownie! Znasz „101 myśli mocy” Louise L. Hay?
Nie, nie znam. Książka o której piszę jest jedyną książką jaką czytałam tej autorki.
Monika super, że piszesz o tych książkach, również dla mnie Louise Hay i jej podejście do zdrowia – jest bardzo ważne i czuję, że ma ogromną wartość ????
„Samoaprobata i samoakceptacja to podstawowy klucz do pozytywnych zmian w każdej dziedzinie naszego życia. Według mnie kochanie siebie zaczyna się od niekrytykowania siebie z byle powodu. Nadmierny krytycyzm więzi nas akurat w tym wzorcu, który staramy się zmienić. ” ???????????? To jest ogromne wyzwanie dla nas, ale myślę że właśnie najważniejsze w życiu… ????
O tak, emocje mają ogromny wpływ na nasze życie i zdrowie. A lekarze zbyt często zapominają, że przychodzi do nich czlowiek, a nie chora wątroba. Chętnie sięgnę po książki, o których piszesz.