Pewnego dnia przeglądając posty na Instagramie, zobaczyłam u mojej znajomej zdjęcie książki i taki oto tekst:

„Najważniejsze jest znaleźć kogoś, kto dotknie twojej duszy nie dotykając nawet jeszcze twojego ciała. Przyspieszy bicie serca nie przyspieszając biegu zdarzeń. Poruszy twój świat, jednocześnie pozwalając pozostać ci w takim miejscu, w którym chcesz być. I nawet będąc daleko, będzie znacznie bliżej niż wszyscy ludzie znajdujący się dookoła.”

Trafiły prosto w moje serce, które zaczęło krzyczeć „dowiedz się co to za książka!” Zapytałam mojej znajomej i dostałam odpowiedź: „Moja dusza pachnie tobą”. Zaczęłam szukać, trafiłam na stronę Aleksandry Steć. Zobaczyłam piękną kobietę i krótki opis:

Psycholog, pisarka i poetka, zakochana w słowach, cudownym mężczyźnie i w życiu. Skrajny wrażliwiec i chaotyczna dusza, która chłonie całą sobą piękno tego świata.”  

Nie potrzebowałam więcej informacji, aby zamówić wspomnianą książkę, widziałam, że są jeszcze trzy pozostałe „Dotyk twoich słów” (dwa tomy) i „Wrażliwość rzeczy martwych”. Ale na razie postanowiłam zaspokoić ciekawość tą jedną.

Był późny wieczór, kiedy zaczęłam czytać, z każdą kartką wchodziłam w świat autorki i przypomniałam sobie siebie sprzed dwudziestu kilku lat. Zobaczyłam siebie – zakochaną a później zranioną dziewczynę, zagubioną, nie mogącą sobie poradzić z uczuciem, które odeszło bezpowrotnie. Tak podziałały na mnie słowa o miłości. Takie były moje odczucia, kiedy czytałam te teksty. Jej słowa idealnie wpasowały się w moją wrażliwość, pamiętam jak cierpiąc zaczęłam pisać wiersze o uczuciach, które mi wówczas towarzyszyły.
Od miłości po nienawiść.

Pisanie pomogło mi uporać się z emocjami, które tkwiły wtedy we mnie.

Żyłam w przekonaniu, że zostałam zraniona po tym, jak oddałam całą siebie. Byłam prawdziwa a dostałam taką za to nagrodę –  takie było wówczas moje myślenie. Rozżalenie moje trwało bardzo długo, zbyt długo je roztrząsałam, ale taka byłam. Zresztą…te wiersze są na moim blogu, ale nie „reklamowałam” ich nigdy, bo pomyślałam sobie z jednej strony, że może są zbyt infantylne – pisałam je jako dziewiętnastoletnia dziewczyna.
Ale z drugiej strony nawet jeśli ktoś uzna, że są infantylne, to co z tego? Zamieściłam je, bo są częścią mojego życia a przecież mój blog jest „o tym kim byłam, kim jestem, dokąd zmierzam”.

„Nie idź za innymi, znajdź swoją własną drogę w życiu i wytrwale nią podążaj. Bardzo możliwe, że będzie to trudna do pokonania ścieżka. Szlak, którym będziesz się przedzierał jako pierwszy, odrzucając gałęzie trudnych zdarzeń, podnosząc kłody przykrytych emocji. Od czasu do czasu będziesz mógł oprzeć się o konary ludzkich serc, które prawdopodobnie pojawią się zupełnie niespodziewanie tam, gdzie stwierdzisz, że już nie masz siły iść. Ta podróż jest też po to, żeby spotkać te Dobre Serca i móc docenić piękno duchowej więzi. Więc nie przestawaj, idź dalej. Wiesz, że Twoja droga jest bardzo trudna, ale wiesz też, że łatwe drogi często prowadzą donikąd.”

 

Wracając do tekstów Oli z tomiku „Moja dusza pachnie tobą”, w pewnym momencie obraz mi się zamazał i na kartkę poleciała łza – płakałam, ze wzruszenia, z tęsknoty za tamtą zagubioną dziewczyną, z którą pożegnałam się jakiś czas temu.

Ale przecież wiadomo, że nie można wymazać tego, co wydarzyło się w naszym życiu, to zawsze w nas będzie.

Rana się zabliźni, ale ślad zostanie. Dochodziła północ a ja wciąż czytałam, nie mogłam się oderwać, kiedy skończyłam usiadłam przy komputerze i musiałam „na gorąco” spisać swoje wrażenia i napisałam do Oli kilka słów.

Po tym, jak kupiłam pierwszą książkę, Ola napisała do mnie, wymieniłyśmy się kilkoma wiadomościami i otrzymałam od niej pozostałe trzy książki. Z wielką radością odebrałam tę przesyłkę.
„Dotyk twoich słów” (dwie części) i „Wrażliwość rzeczy martwych” to także skarbnica cytatów.  Od okładek ozdobionych pięknymi ilustracjami Anny Halarewicz nie mogę oderwać wzroku.

Nie znam Oli osobiście, ale czuję w niej pokrewną duszę.

Używając jej słów – dotknęła mnie swoimi słowami, poczułam ten dotyk mocno, poczułam jak pachnie dusza i jak miłość do drugiego człowieka, zwierząt, świata może ratować życie. Tak Olu twoje teksty chwyciły mnie za serce!
Ola urzekła mnie też swoją miłością do zwierząt:

„Serce mi pęka, gdy patrzę na cierpienie zwierząt, a ich cierpienie uważam za największą porażkę ludzkości. Ból innych istot odczuwam osobiście, jakby tego własnego było mi mało.”

Wrażliwy człowiek, który mocno czuje, patrzy sercem, słucha intuicji nie przejdzie obojętnie obok tych tekstów.

„Kiedy piszesz o miłości, przyjaźni, pozytywnych relacjach międzyludzkich czy dobrym sercu, ludzie często zarzucą ci, że jesteś banalny. Mówią, że to infantylne i że wiara w piękno tego świata jest naiwna i głupia. Mówią, że to co czujesz czy przeżywasz, nie może istnieć, bo ich nie spotkało. Myślę, że podstawowe wartości tego świata – nigdy nie mogą być głupie. Wręcz przeciwnie, nie rozumiejąc o co chodzi w życiu i jak ważna jest wiara, miłość i dobro, nie będziemy w stanie zrozumieć innych rzeczy. Osobiście wolę być banalnie szczęśliwa niż wysublimowanie smutna.”

Dla mnie Ola jest kolejną inspiracją, która będzie ze mną zawsze i jej książki zajęły miejsce na regale wśród ważnych książek, do których będę wracać.

I jeszcze ważna rzecz – w życiu nie ma przypadków, bo… jak wspomniałam na początku – osobę, dzięki której natknęłam się na twórczość Oli Steć poznałam stojąc w kolejce po autograf Anny Marii Jopek.
Wszystko się łączy w całość, każde zdarzenia, które mogą wydawać nam się przypadkowe, mało ważne, prowadzą nas często do miejsc, które powodują przyspieszone bicie serca i wdzięczność, że możemy doświadczyć takich wzruszających chwil jak te czytając książki Oli.

Olu – dziękuję Ci za to, że mogłam Cię poznać (co prawda tylko wirtualnie), że zawsze odpiszesz na wiadomość, że mogę chłonąć twoje teksty pełne miłości do życia.

„Czego nauczyło mnie życie?
Tego, że nic nie dzieje się przypadkiem. Spotykamy odpowiednich ludzi w odpowiednim czasie. Ktoś musi odejść z naszego życia i serca, żeby zrobiło się miejsce dla kogoś innego. Czas weryfikuje to co jest dla nas ważne.”

 

Niestety obecnie żyjemy w czasach, w których często ludzie większą uwagę przywiązują do płytkich, powierzchownych doznań. Lubią mieć wszystko podane „na talerzu”, nie mają czasu na głębokie refleksje. A tak się składa, że internetowy świat to ułatwia. Czasem czuję się przytłoczona tym, co widzę na Youtubie, Facebooku czy Instagramie. Dokonałam selekcji osób, które obserwuję i nie poddaję się trendom. Dlatego u mnie często jest przewrotnie, nie piszę o tym o czym pisze większość.

Nie chcę być na topie, chcę być dobra i prawdziwa w tym, co robię .

Teksty Oli są dla mnie chwilą refleksji, zatrzymania (choć już w biegu nie żyję), ale dzięki nim odpływam w swój świat, odkrywam zakamarki swojej duszy, mam swój czas.
A kiedy zbliżają się święta jest mi bliżej do tego o czym pisze Ola na swoim blogu https://aleksandrastec.pl/samotnosc-w-swieta/

Wszystkim polecam przeczytać ten tekst pełen emocji.

 

*wszystkie cytaty zamieszczone we wpisie są autorstwa Aleksandry Steć