Twórczość Haliny Poświatowskiej zachwyciła mnie w liceum. Razem z koleżanką namiętnie czytałyśmy jej wiersze. Pamiętam, że spisywałam sobie w notesie te, które najbardziej skradły moje serce. Oprócz wierszy zainteresowało mnie jej, niestety zbyt krótkie, życie; zmarła mając zaledwie 32 lata… Zaczęła chorować w wieku 10 lat:
„W nocy, którą spędzają już w nowym mieszkaniu, na ulicy Dąbkowskiego, dostaje gorączki. Zaczyna chorować na anginę. Z zaropiałym i opuchniętym gardłem całymi dniami leży pod ciężką pierzyną. Rozpalonym wzrokiem patrzy na matkę, czekając, aż chłodną dłonią dotknie jej czoła i poprawi poduszki. (…) Ale kiedy tylko znika ból gardła, pojawia się ból jeszcze gorszy – stawów i serca. Tym razem lekarz stwierdza gorączkę reumatyczną i zapalenie wsierdzia. (…) W bezruchu słucha muzyki poważnej z radia i słodkiego głosu matki czytającej jej kolejne książki, wpatruje się w jej jasne i spokojne oczy, ogląda gałęzie drzew za oknem i wzory na dywanie. Tak spędza pół roku. Na początku lata przychodzi do niej kilku lekarzy.(…) Przez kilka następnych tygodni uczy się chodzić. Jesienią znowu leży w łóżku z przeziębieniem, które przywraca zapalenie wsierdzia. Na początku grudnia choruje też jej siostra. Lekarze nie potrafią zdiagnozować, skąd pojawiła się u niej wysoka gorączka. Zapalenie płuc? Zapalenie opon mózgowych? Żadne środki nie pomagają. Na trzeci dzień Elżunia mówi do niani: „Czuję w gardełku umieranie”. Wieczorem już nie żyje.(…) Ojciec wiesza na ścianie jej portret i zdjęcie, matka nie przestaje płakać. A Halina zaczyna się bać.”
Jej życie to wieczne pobyty w sanatoriach, wizyty u lekarzy, trudność sprawiało jej wchodzenie po schodach.
Choć serce chore, było gotowe na miłość i chciało kochać.
W sanatorium poznała swojego przyszłego męża, który także cierpiał na chorobę serca. W jej wierszach czuć strach przed śmiercią, walkę o to, by żyć i czuć dużo miłości, bo Halina bez niej nie wyobrażała sobie życia. Są mi bardzo bliskie. Mam w planie kupić sobie jeszcze książkę, w której zawarte są wszystkie wiersze.
Książka „Uparte serce” zawiera również fotografie Haliny, jej najbliższych, listy, wspomnienia. Pisząc ten tekst przypomniałam sobie, że gdzieś mam ten notes, w którym spisałam odręcznie, wtedy w liceum, ulubione wiersze Poświatowskiej. No i znalazłam, był w moim pudełku wspomnień – mam tam rzeczy z lat dzieciństwa i wczesnej młodości.
A to jeden z jej wierszy (z mojego notesu):
„Jeśli chcesz mnie zatrzymać (spójrz odchodzę) podaj mi rękę
Jeszcze może mnie zatrzymać ciepło twojej dłoni
Uśmiech też ma własności magnetyczne, słowo
Jeśli chcesz mnie zatrzymać, wymów moje imię
Słuch ma granice ostro zakreślone
i ramię jest o wiele krótsze niż słoneczny promieńJeśli chcesz mnie zatrzymać, musisz się pospieszyć
krzyknij, inaczej głos twój nie dobiegnie do mnie
Proszę, pospiesz się, proszę, nie zatrzymywana odejdę
i cóż z tego, że przeklniesz tę ziemię
cóż z tego, że ją zdławisz mściwymi rękoma
w sypki piasek wpisując moje zblakłe imięJeśli chcesz mnie zatrzymać (patrz idę) daj rękę
tchnij w moje usta oddech (tak ratuje się utopionych)
nie mam wielkiej nadziei, długo byłam sama niemniej,
uczyń to proszę, nie dla mnie, dla siebie.”
Pasjonatka świadomego życia i dobrej książki. Menedżer domu, lubi pisać o tym, co przynosi życie i fotografuje uciekające chwile. Relaksuje się na rowerze i na łonie natury.
wiersze Poświatowskiej jak chyba żadne inne chwytają za serce, oddają nasze namiętności… tęsknoty… Mam zbiór wierszy wszystkich, mam biografię, ale i tak jeszcze coś zostało – kiedyś w końcu kupię sobie „Listy do przyjaciela” 🙂 piękny blog!
dziękuję, z przyjemnością zajrzę na twojego bloga