Wpis dostępny także w wersji audio
Pewnego sierpniowego dnia pojechałam do mojej znajomej Kasi. Kasia jest pisarką, poetką, zielarką, robi maści, mieszanki herbat ziołowych i jest człowiekiem z tzw. „sercem na dłoni”. Poznałyśmy się kilka miesięcy temu, było wtedy sporo osób na spotkaniu, ale od razu zwróciła moją uwagę. Poczułam, że nadajemy na tych samych falach.
Już sama droga do jej domu była inna, to znaczy nie była to autostrada, droga szybkiego ruchu – tylko droga przez wsie, lasy. Przez dłuższy czas nikt ani przede mną ani za mną nie jechał.
Uwielbiam to.
Im byłam bliżej tym coraz bardziej czułam, że zbliżam się do miejsca, gdzie jest cisza i spokój, miasto zostało daleko…
Uwielbiam to.
A kiedy przekroczyłam próg jej domu oniemiałam. Zachwyt pełną piersią.
To dom magiczny. Wiekowy (z 1885 roku), z duszą, od razu poczułam dobrą energię – nie może być inaczej skoro gospodyni jest dobrym, życzliwym człowiekiem.
Poczułam się jak w domach ze skansenu (uwielbiam skanseny), bo wiele elementów zostało zachowanych. No i detale, które zdobią parapety, meble. Ale chyba najbardziej zachwyciłam się oknami, w których wiszą szydełkowe firanki a na zewnątrz pnie się winorośl. Rozmarzyłam się…
Okna z okiennicami, winorośl i malwy przy domu to moje marzenie. Taki mam obraz mojego przyszłego domu.
Poczułam się tam swobodnie, bezpiecznie, pozytywnie przeszłam test kotów Kasi – Gandalfa i Filuty.
W kuchni pachniało powidłami śliwkowymi, które smażyły się na piecu. Na stole leżały pomidory, cukinie z ogrodu. Kasia krzątała się w kuchni, rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się.
Potem przygotowała jedną ze swoich mieszanek herbat i usiadłyśmy przy stole. Herbatkę piłyśmy z filiżanek, zanurzyłyśmy się w rozmowie o życiu, o tym co dookoła co się dzieje. Poczułam spokój , bo „tutaj jest miło i przytulnie, chociaż na świecie zawierucha” i przede wszystkim poczułam, że jest między nami rozmowa – to znaczy słuchamy się nawzajem. Wysłuchałam niezwykłych opowieści – magicznych, momentami tajemniczych.
W takim domu wszystko się może zdarzyć…
Wybrałyśmy się na spacer po okolicy – w celu zebrania ziół (przy okazji nauczyłam się, że rośliny, które wcześniej uważałam za chwasty są jadalne i leczą). Poszłyśmy nad staw a tam istny raj – ptaki na wodzie, ptaki nad naszymi głowami. Pojawiła się też ciemna chmura, która zwiastowała niezłą ulewę – na szczęście trochę przeszła bokiem, trochę popadało, ale drzewo dało nam schronienie. Ach ta Natura kochana.
I znów ciekawe rozmowy – dowiedziałam się wiele ciekawych rzeczy na temat roślin, zwierząt.
A potem obiad – z tego co rośnie w ogrodzie: pomidory, cukinia, cebula, ziemniaki. Pyszne. Żadna najlepsza restauracja tego nie zastąpi.
Wielką radość Kasia sprawiła mi czytając fragment swojej książki, która dopiero ma się ukazać. Wręcz poczułam się wyróżniona 🙂
U Kasi zaopatruję się w maści, wzięłam także woreczki z lawendą, które wkładam do szafy. Wszystko zrobione samodzielnie. W jej domu na poddaszu suszą się zioła.
Sielsko, anielsko, magicznie.
U Kasi można zamówić maści, kupić jej tomiki poezji, skorzystać z masażu relaksacyjnego.
W pewnym momencie usłyszałam, że zaczęło mocno padać – podeszłam do okna i poczułam zapach deszczu, posłuchałam jego muzyki… Znów się rozmarzyłam.
Kasia oprowadziła mnie po swoim ogrodzie, stanęłam przy miododajnej lipie. Ta lipa kryje tajemnice…
Poznałam koty sąsiadów, które wpadają do Kasi na jedzenie 🙂
To był wspaniale spędzony czas, doceniam i dziękuję, że mogłam tam być ♥
„W moim magicznym domu wszystko się zdarzyć może. Same zmyślają się historie, sam się rozgryza orzech. Licho śpi w kącie cicho i zegar tyka serdecznie. Gościu znużony, gościu znudzony, jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony, zajrzyj tu do nas koniecznie.”
Pasjonatka świadomego życia i dobrej książki. Menedżer domu, lubi pisać o tym, co przynosi życie i fotografuje uciekające chwile. Relaksuje się na rowerze i na łonie natury.
Dziękuję za odwiedziny 🙂 Sprawiłaś mi wielką radość tym wpisem. Niech się nam wszystkim darzy – Sława!
Ja dziękuję, że mogłam być u ciebie 🙂
Cudowne miejsce i wspaniała kobieta – to czuć. Też szukam takich miejsc i ludzi. To jest prosta magia na Ziemi. Dobrze że są jeszcze takie domy…
Oj tak u Kasi jest cudownie , i Ja kiedys wpadnę do niej w odwiedziny.Cudowna babka
To prawda 🙂