Wpis dostępny także w wersji audio.

 

Sierpniowy, upalny weekend spędziłam w Szczecinie. Pojechałam tam na zaproszenie Moniki, którą poznałam dzięki blogowaniu. Ponad rok temu poznałyśmy się na IG dzięki Kamienicom Joanny Mielewczyk.

Monika również kocha kamienice i wydała album ze zdjęciami szczecińskich kamienic.

Także śmiało można powiedzieć, że połączyły nas kamienice.

We wrześniu 2019 roku Monika przyjechała do Wrocławia na spotkanie autorskie z Joanną Mielewczyk i spotkała się także ze mną. Monikę i jej poczynania obserwuję praktycznie od samego początku, wspieram ją w jej działaniach i dopinguję.
Pamiętam czas, kiedy opowiadała mi o tym, że chce wydać książkę. Bardzo się cieszyłam, to kolejna moja blogowa koleżanka, która wydaje książkę.

Premiera książki Moniki „Kamienica w lesie. Instagramowe wędrówki szczecinianki” odbyła się pod koniec 2019 roku i to z wielkim sukcesem. Monikę wspiera miasto Szczecin, łącznie z Prezydentem Szczecina, Radio, lokalne gazety. Udzieliła już mnóstwo wywiadów i często pojawia się na antenie Radia Szczecin.

„Kamienica w lesie” to pięknie wydany  album, doskonała pamiątka nie tylko dla osób mieszkających w Szczecinie.

Książka jest wydana także w języku niemieckim, a Monika planuje już wydanie kolejnej książki – i tu mogę zapewnić, że będzie to coś niesamowitego i wartościowego. Ja już czekam z niecierpliwością.

Wracając do „Kamienicy w lesie” – miałam zamiar kupić ją on line, ale kiedy dowiedziałam się, że Monika otwiera kawiarnio-księgarnię to wiedziałam już, że do Szczecina pojadę osobiście. Zresztą Monika będąc we Wrocławiu zapraszała mnie do siebie, a ja o tym ciągle myślałam, bo czułam, że doskonale się rozumiemy, a Monika jest osobą empatyczną i szalenie życzliwą. Tak, szalenie, w pozytywnym sensie.

Z nią nie można się nudzić!

Obserwowałam na IG każdy etap powstawania Pocztowej 19 – tak nazywa się ta przestrzeń. Odkrywałam razem z Moniką tajemnicę tego miejsca – zachowały się oryginalne płytki, które były przykryte farbą. Z kolejnym zdjęciem czułam, że muszę tam przyjechać i przede wszystkim zrobić sesję zdjęciową.
Już w głowie układałam sobie jak będą te zdjęcia wyglądać.

No i się udało. Byłam w Szczecinie, co prawda tylko dwa dni, ale jakie!
Monika tak wspaniale się nami zaopiekowała. Dzięki jej uprzejmości mieszkaliśmy w pięknym kamienicznym wnętrzu, pokazała nam kilka miejsc i poradziła co powinniśmy zobaczyć w tak krótkim czasie.

Na obiad wybraliśmy się do restauracji śniadaniowej Kisiel  w której na ścianach wiszą zdjęcia Moniki. Było miło i pysznie.
Ale chyba największą frajdę Monika sprawiła mi zabierając mnie do Radia Szczecin. To ona była umówiona na audycję a ja miałam jej towarzyszyć – w sensie siedzieć z boku.
Tak przynajmniej myślałam. A tu się okazało, że audycję prowadzi Kasia, którą kojarzę z IG i ona mnie też kojarzy 🙂

Kiedy weszłyśmy do pokoju nagrań podszedł pan, który powiedział, żeby wszyscy byli blisko mikrofonów, na co ja odpowiadam, że ja tylko obserwatorem jestem i nic mówić nie będę. A on na to „dobra, dobra, każdy tak mówi”. I serce zaczęło mi walić, bo audycja była na żywo. Czerwony napis ON AIR i…. wchodzimy na antenę. To są emocje, szczególnie dla kogoś, kto był pierwszy raz 🙂

 

„Z czym kojarzy mi się Szczecin” – między innymi padło takie pytanie.

Rozmowa przeprowadzona w przyjaznej atmosferze – za co dziękuję.
Śmiałam się potem, że przyjechałam zwiedzać Szczecin a wylądowałam w radio. I poznałam kolejnych fajnych ludzi. To jest najważniejsze i za to jestem bardzo wdzięczna. Uwielbiam to w blogowaniu chyba najbardziej – poznawanie nowych ludzi, którzy nawzajem się wspierają.

Właśnie tak Monika powiedziała – musimy się wspierać. I to jest piękne.

Zwiedziliśmy Jasne Błonia, Wały Chrobrego, Łasztownię i ulicę Kolumba.
W Szczecinie do tej pory bywałam tylko przejazdem, ale jestem przekonana, że jeszcze tam wrócę, zresztą mam znów zaproszenie 🙂

 

Kiedy trafiliśmy na Pocztową 19 od razu chwyciłam za aparat i byłam w swoim żywiole. Te obrazy, które wcześniej miałam tylko w głowie, przełożyłam na zdjęciowe kadry. To jest takie miejsce, w którym czuje się przeszłość, klimat dawnych lat za którymi jest we mnie jakaś tęsknota. Ja kocham „stareńkie” – posłużę się tu słowem Moniki. Wspaniale czuję się w skansenach, mam czasem wrażenie, że kiedyś tak żyłam.
I na Pocztowej 19 też czułam się wspaniale, jak u siebie. Żałuję, że to nie jest w moim mieście, pewnie bywałabym tam codziennie, jeszcze w takim towarzystwie 🙂 Miejsce miejscem, ale prawdą jest, że to ludzie tworzą dane miejsce, ich energia jest ważna. Dlatego nic dziwnego, że na Pocztowej 19 jest miło i przytulnie, bo tworzą to miejsce wspaniali ludzie.

 

Pocztowa 19 to nie tylko kawiarenka, gdzie można napić się kawy i zjeść pyszne ciacho,

to nie tylko księgarnia, gdzie wielbiciele książek przepadną, to także wnętrze piwniczne, do którego schodzi się stromymi schodami, aby zobaczyć… stary magiel i nie tylko. Nie będę wszystkiego zdradzać.

Tu możecie obejrzeć sesję na Pocztowej 19 

Cały ten wyjazd w pięknym, kamienicznym klimacie pozostanie w mej pamięci – taki jaki lubię, kocham miłością absolutną.

Więc z czym kojarzy mi się Szczecin?

W radio odpowiedziałam humorystycznie, że z morzem, ale teraz mogę śmiało napisać, że z życzliwymi ludźmi, powiewem wiatru na Łasztowni, zapachem kamienic, z radiem 🙂 i moją blogową przygodą, którą zaczęłam dwa lata temu i nie żałuję.

Gdyby nie Swój Czas nie byłoby mnie na Pocztowej 19.