Kto mnie zna i czyta od dłuższego czasu, ten wie, że zwierzęta stanowią ważną część mojego życia. Krzywda zwierząt nie jest mi obojętna. Uwielbiam czytać o przyjaźni ludzi ze zwierzętami.
Na moim blogu w Książkowych inspiracjach pojawiły się książki o takiej tematyce Zaklinacz lwów  Saga Puszczy Białowieskiej  Gawędy o wilkach i innych zwierzętach

Kiedy usłyszałam o Shaunie Ellisie i jego przyjaźni z wilkami od razu wiedziałam, że muszę tę historię poznać bliżej.

Najpierw obejrzałam film, książka jest trudno dostępna. W końcu udało mi się ją pożyczyć, przeczytałam jednym tchem.
Niesamowita historia o człowieku, który wychował się w ubogiej rodzinie, ale dzięki temu docenił to, co ma, żył blisko natury. Wychowany przez babcię i dziadka, wspólnie z dziadkiem przemierzał las i uczył się rozpoznawać zwierzęta i rośliny. Poznawał tajemnice lasów, od dziecka kochał zwierzęta, nie bał się ich i miał do nich podejście.

Całkowicie podporządkował swoje życie byciu z wilkami. Ucierpiały na tym jego stosunki rodzinne, ale miłość do tych zwierząt jest silniejsza. Shaun potrafił żyć z wilkami kilka miesięcy – jadł surowe mięso, nie mył się, aby wilki nie czuły obcego zapachu. Chciał poznać ich życie, ich zwyczaje. Był świadkiem niejednych narodzin wilczków.
Dzięki temu, że poznał wilki „od podszewki” może obalić mity na temat tych zwierząt. Wilki niestety są skutecznie zwalczane, bo przecież wilk to takie groźne zwierzę.
Shaun Ellis pomógł także rolnikom z Polski uporać się z atakami wilczej watahy na zwierzęta hodowlane. W prosty sposób, dzięki zdobytej wiedzy, wyeliminował ataki wilków na gospodarstwa. Bez zabijania. Ma także doświadczenie w trenowaniu psów, żył z Indianami i czerpał od nich mądrości na temat życia. Ponadto przeszedł szkołę życia zaciągając się do armii.

„Wilki – podobnie jak ludzie – jednoczą się w obliczu wspólnego zagrożenia lub ataku nieprzyjaciela. Kiedy życie robi się zbyt proste, jedzenia jest zawsze pod dostatkiem, a członkom stada nie grozi żadne niebezpieczeństwo, wtedy zwracają się przeciw sobie nawzajem.”

 Takie to znajome prawda?

Podziwiam takich ludzi, natomiast zawsze mam mieszane uczucia, czy osoby, które mają rodziny (dzieci, partnerów) powinni aż tak oddawać się pasji. To wymaga zaangażowania, ale przede wszystkim jest też zagrożeniem życia.
Rozumiem ich, ale myślę, że jeśli ktoś decyduje się na posiadanie rodziny powinien zachować równowagę, aby „wilk był syty i owca cała” ????

„Czasem tak sobie myślałem: gdyby ktoś powiedział mi rok temu albo wcześniej, że nie będę jadł przez trzy dni i mało mnie to obejdzie, bo na widok stada dzikich wilków wpadnę w szał radości i polecę jak głupi lizać je po pyskach, wyśmiałbym go, że takie brednie chodzą mu po głowie. Ale teraz te wilki były najważniejsze w moim życiu. Kochałem je wszystkie i każdego z osobna, jak własną rodzinę. Ale wiedziałem, że muszę pozwolić im odejść.”

 

Takie historie pokazują, że nie jesteśmy odrębnymi światami – jesteśmy połączeni ze światem zwierząt, roślin. Jesteśmy jednością – każdemu należy się szacunek i miejsce na Ziemi.

 

„Powinniśmy uczyć się od zwierząt. Gdybyśmy poświęcili im odrobinę uwagi, pokazałyby nam, jak uratować Ziemię. Musimy na powrót zostać strażnikami przyrody, pogłębiać naszą wiedzę o środowisku i leczyć rany zadane naturze. Wszystko ma swoje miejsce na tym świecie. Nie wolno grzeszyć naiwnością – nie można żyć nadzieją, że jakoś damy sobie radę, skoro pozwoliliśmy zginąć innym. Indianie wierzą, że wydarzenia w świecie wilków rozgrywają się także w naszym świecie i na odwrót. Mówią „on, czyli ja”. Wystarczy współpracować, a wszystko wróci na swoje miejsce. (…) Żadne zwierzę nie zabija dla przyjemności.”